Kolejny post z serii "pielęgnacja twarzy". To takie moje małe spaczenie, najchętniej kupuję i próbuję właśnie kremy, sera, wszelkie mazidła które mogą spowodować zachwyt nad gładką, nawilżoną cerą...
Niekończące się nigdy poszukiwania Graala kosmetycznego. ;)
Kiedy krem Bio Naia (KLIK) zaczął powoli się kończyć postanowiłam poszukać nawilżającego zamiennika, tym bardziej że już w bliższych planach miałam kurację kwasami.
Przyznać muszę że mam wielką słabość do produktów marki Lirene; faktem jest że nigdy się na tych produktach nie zawiodłam ale doszłam również do tego, że przede wszystkim chodzi mi o zapachy kosmetyków. Pachną po prostu obłędnie, choć każda linia inaczej, nie ma dla mnie wyjątków. :)
Tak też jest i z tym kremem. Zapach jest morski, odświeżający, bardzo uprzyjemnia aplikacje.
Konsystencja kremowa (zaskakujące;), dość rzadka, kolor zapewne inspirowany nazwą kremu, cieszy oko.
Krem przeznaczony jest do stosowania na dzień i na noc. Dobre, praktyczne, jednak ja w kremy dzienne i
nocne nie do końca wierzę. Może rzeczywiście w niektórych przypadkach składy na noc są bardziej bogate, jednak w większości mam wrażenie że jest to jedynie chwyt marketingowy. Skuteczny. :)
Tak czy inaczej ja stosowałam go zarówno na dzień jak i na noc. Stosowałam, bo aktualnie katuję cerę kwasami na noc, w ciągu dnia w ruch idą filtry a na nie nie nakładam już żadnych kremów. Nie mniej jednak co parę dni daję skórze odpocząć od kwasu i rozpieszczam nawilżaczami, między innymi tym kremem.
Skład kremu nie jest niestety tak naturalny jak poprzednika Bio Nai.
Aqua, Isononyl Isononanoate, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Disterate, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Glyceryl Stearate, Ceytl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Metyhyl Gluceth-20, Glyceryl Polyacrylamide, Imperata Cylindrica Root Extract, Allantoin, Disodium EDTA, Polycarylamide, Ethylexlglycerin, C13-14 Isoparaffin, PEG-8, Laureth-7, Carbomer, Sorbitiol, Algae Extract, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Potassium Sorbate, Parfum, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Benzyl Salicylate, CI 42090.
Ten krem jest dla mnie swego rodzaju odkryciem, ponieważ posiadaczce cery tłustej jest dość ciężko znaleźć dobry krem nawilżający który nie zostawiałby nieprzyjemnego filmu, nie tłuścił, etc, etc.
Nie zostawia absolutnie nic na twarzy, rzeczywiście tak jak jest napisane. Wchłania się szybko do półmatu. Ma się wrażenie że skóra go pije i jest w stanie przyjąć go tyle ile zapragniemy nałożyć.
Pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia, skóra jest gładka.
Pod makijażem zachowuje się naprawdę przyzwoicie, nie powoduje szybszego przetłuszczania się cery; mam wrażenie że podkład nakłada się lepiej, ma "poślizg".
Z pewnością będę do niego wracać, bo swoje zadanie spełnia całkowicie.
Cena - ok. 17zł, 50ml.
Jakie są Wasze ulubione kremy nawilżające?
Nominowałam Cie do LBA :). Więcej u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://avonlubelskie.blogspot.com/2014/01/nominacje-lba.html
Nie miałam go, ale bardzo lubię Lirene, więc będę o nim pamiętała :)
OdpowiedzUsuńwarto :) ja też bardzo cenię Lirene.
Usuńmoja mama bardzo ceni sobie lirene :) więc na pewno musi być super ;)
OdpowiedzUsuńobserwujemy wspólnie? jak tak to zacznij a ja się odwdzięczę :))
Loszi.blogspot.com