Po straszliwie długim czasie, długiej walce z przetłuszczaniem się i wypryskami której pewnie nie dałoby się posunąć choć trochę bliżej do wygranej bez zmiany pielęgnacji doszłam do tego, że cera tłusta NIE MUSI czy wręcz NIE MOŻE(!) być traktowana wyłącznie wysuszającymi, złudnie pomagającymi kosmetykami, bo odwdzięcza się jeszcze bardziej zwiększoną aktywnością gruczołów...
Ale osiołki nastoletnie, takie jakim byłam ja, niestety ufają zapewnieniom producentów, którzy robią z nas trąby jakich mało, ładując sobie w kieszenie ogromne zyski. A interes się kręci...
Kiedy jednak doszłam już do porażającej mój wysuszający światopogląd konkluzji ;), zaczęłam inwestować głównie w kremy nawilżające. Przeszłam już "parę" lepszych i tych gorszych, jednak ostatnim odkryciem jest krem za śmieszne pieniądze, z baaardzo fajnym składem, robiący dobrze naszej skórze. ;)
Moja pielęgnacja cery w wielkim skrócie to rano = matowienie, wieczorem - nawilżanie i rozpieszczanie skóry.
Ponieważ na co dzień używam kremu matującego który bardzo mocno wspiera mnie w utrzymaniu makijażu przez cały dzień, ale również nie daje mi uczucia nawilżenia i mam wrażenie że przy dłuższym stosowaniu (mimo że używam go tylko na dzień, a nie również na noc jak poleca producent) może moją cerę wysuszać; wolę dać jej kroplę nawilżenia na noc.
Na Bio Naïę natknęłam się zupełnie przypadkiem w sklepie E.Leclerc, gdzie jak mi wiadomo, cała seria produktów tego producenta jest dostępna (m.in. tonik, suchy olejek itd.)
Kiedy wzięłam tubkę do ręki i spojrzałam na skład... Łał, to jest to ;)
Przyznaję od razu, że specem od spraw składowych nie jestem, jednak nawet ja poczułam się pozytywnie przytłoczona ilością pozytywnych składników, które jestem w stanie rozpoznać :)
Aloe Barbadensis Leaf Juice działanie przeciwbakteryjne, łagodzące, nawilżające
Simmondsia Chinensis Seed Oil olej jojoba; odżywia, zmiękcza, nawilża
Cocos Nucifera Oil olej kokosowy; zmiękcza, wygładza
Cera Alba wosk pszczeli; wykazuje działanie regenerujące, nawilża, wygładza
Vaccinium Myrtillus Fruit Extract ekstrakt z soku borówki czarnej; rozjaśnia, ma działanie bakteriobójcze (zalecane przy trądziku), odżywia, przyspiesza gojenie się stanów zapalnych
Wszystkie wyżej wypisane składniki, jak zapewnia producent, pochodzą z upraw biologicznych a sam krem posiada ceryfikat ECOCERT.
Ważny jest również fakt, iż krem należy zużyć 6 miesięcy po otwarciu. Dla mnie to znak, iż skład rzeczywiście nie jest naładowany po brzegi chemicznymi "utrwalaczami" :)
aplikacja, zapach, wchłanianie:
Krem aplikuje się przyjemnie, choć sama jego konsystencja jest dość zwarta, gęsta. Kolor biały, co mnie dość zaskoczyło, ponieważ eko kremy często straszą żółtawymi odcieniami. Plus :)
Zapach jest sprawą ciekawą, ponieważ "jakiś" jest, jednak ciężko mi go zidentyfikować czy opisać; bardzo subltelny i ledwo wyczuwalny, w żadnym wypadku przeszkadzający...
Wchłania się do przyjemnego półmatu, nie pozostawia tłustego filmu, przyjemnie nieweluje uczucie ściągnięcia. Mimo wszystko ja nie użyłabym go pod makijaż, ponieważ mam wrażenie że nie utrzymałby się zbyt długo, znając moją shining bright like a diamond cerę ;)
Po 2 miesięcznym stosowaniu kremu zauważyłam zmniejszone świecenie się, chociaż nie twierdzę uparcie że to zasługa tylko i wyłącznie tego cudaka. Zdecydowanie cera jest gładsza.
Krem z takim składem za taką cenę... Naprawdę, żal nie wypróbować, ponieważ może się okazać strzałem w 10. :)
Cena: ok 10zł, 50ml
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze! :)