Zdanie „dłonie
są wizytówką kobiety” bardzo mocno "wbiło" mi się w
głowę, więc z całych sił staram się o ów wizytówkę dbać.
Każdego dnia dłonie intensywnie
nawilżam, szczególnie zimą kiedy zaczynają się przemieniać w
tarkę.
Najwięcej mojej uwagi pochłaniają
paznokcie; ich stan i wygląd. Lubię je malować, chociaż wiem że
nie do końca im to służy, szczególnie w stanie w jakim są teraz,
czyli kiepskim...
Powodów jest mnóstwo – nie do końca
fajna dla organizmu dieta = brak witamin i myślę że to właśnie
brak odpowiednich składników odżywczych jest tutaj powodem nr 1 z którym planuję się
rozprawić. Przez długi czas nie miały też czasu odetchnąć od
lakierów.
Problemem z którym chyba już się
urodziłam jest maltretowanie na wszelkie możliwe sposoby skórek
czego po prostu nie jestem w stanie się pozbyć z listy moich
strasznych nawyków :D
Było parę miesięcy kiedy nie tykałam
ich i piękniały w oczach, no ale ;)
Tak czy inaczej jestem zawsze uzbrojona
w specyfiki które mają mi pomagać w pielęgnacji przede wszystkim
skórek i paznokci.
Z cudownym kremikiem Avonu nie rozstaję się na krok; maziam w autobusie, na uczelni, w domu,
kiedy tylko mi się przypomni i uwielbiam go za to, że mogę go użyć
w każdej chwili, niczego mi nie brudzi, w niczym nie przeszkadza a
przy tym super nawilża. Zimą w szczególności skórki mam suche po
prostu na wiór i nie wiem jak mogłabym bez niego funkcjonować.
Fajna końcówka, przyjemnie dozuje produkt i przede wszystkim jest
bardzo wydajny, mam go od 4 miesięcy, ostatnio jest używany
zdecydowanie częściej jednak lekko ponad połowa produktu wciąż jest.
Za 15ml zapłaciłam w promocji ok
14zł.
Na noc bardziej „na bogato” ;)
Z tym olejkiem miałam wzloty i upadki
bo jestem zwolenniczką bardziej szybkich i wygodnych
(niebrudzących;) rozwiązań, jednak przemęczenie się z nim trochę
czasu na paznokciach daje efekty. Jestem w stanie cierpieć, bo
cudownie wpływa nie tyle na same skórki, jak również na
paznokcie. Wzmacnia je i w moim przypadku po stosunkowo intensywnym i regularnym stosowaniu
sprawił, że stawały się mniej łamliwe, na czym najbardziej mi
zależy.
Minusem są tłuste kończyny,
jednak warte efektu ;)
Poza tym opakowanie jest ładne ale raczej niewygodne; szklane, z pipetką, która dozuje nieco
za dużą ilość olejku. Ale to kwestia wprawy w nakładaniu.
Jego wydajność jest rzeczą
niesamowitą i jednocześnie przerażającą, bo produkty które się
nigdy nie kończą trochę mnie irytują, nie dając możliwości
łowienia czegoś nowego, innego... ;)
Zapach mnie nie drażni, w sumie
prawie go nie wyczuwam.
Za buteleczkę 30ml zapłaciłam ok
10zł.
Nie zam tych produktów. 10 fanka Wita.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Wesołych Świąt ;)
dziękuję, również Wesołych! :)
Usuńfajne produkty ;) zapraszam do mnie www.madame-pattinka.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuń